nie wiadomo jak i co :)
czwartek, 22 września 2016
chory, chorszy ... ;)
Frantik chory. Ma "tylko" katar, ale u półtorarocznego skrzata to i tak nie lada wyzwanie. Na szczęście powoli już mija. W ogóle wszyscy chorzy byli, całe sześć osób w domu. Franuś zachorował jako czwarty z kolei. Najbardziej złapało szwagierkę i teściową. Męża, jako trzeciego z kolei, już mniej, Franuś - katar, teść trochę z gardłem, ja (jako ostatnia) też tylko ból gardła przez pół dnia. Śmialiśmy się, że im później ktoś zachorował, tym łagodniej przechodzi chorobę ;) Tylko szczepienie Franulla nam się przesunie. No ale co zrobić.
czwartek, 15 września 2016
skrót rocznej przerwy
I znowu mega długa przerwa, bo prawie roczna :P coś mi nie
idzie to pisanie ;) ale żałuję szczerze i obiecuję poprawę :D
Co wydarzyło się przez ten rok? Dużo.
U Frantika stwierdzono obniżone napięcie mięśniowe, chodziliśmy na rehabilitację, do neurologa, poradni rehabilitacyjnej. Poza tym dwa razy byliśmy w szpitalu - raz, bo "tzrydniówka" (przed samym Bożym Narodzeniem), a drugi raz na badaniach gastroenterologicznych, które niby nic nie wykazały (więc nie wiadomo, skąd Frantik tak mało waży. Bo że słaby apetyt- to podobno jakoś łączy się z tym obniżonym napięciem mięśniowym). Od marca walczymy też z wynikami morfologii, ale powoli już chyba z tego wychodzimy. I apetyt też lepszy. Nawet już Franuś zaczął chodzić :D także pomimo tego napięcia mięśniowego – zmieścił się w szeroko rozumianej normie ;) także powoli kończą się już nam wizyty u specjalistów. I mamy też już „ostatnie” szczepienie (tzn. wiadomo, że nie dosłownie ostatnie, ale ostatnie z tej serii bardzo częstych szczepień. Kolejne teraz w okolicy 6. urodzin Franka). Walczymy tylko z tą wagą – nadal waży bardzo mało. Ja wiem, że teraz, kiedy chodzi, to już będzie kiepsko z tymi przyrostami, ale żeby chociaż szło do przodu.
U Frantika stwierdzono obniżone napięcie mięśniowe, chodziliśmy na rehabilitację, do neurologa, poradni rehabilitacyjnej. Poza tym dwa razy byliśmy w szpitalu - raz, bo "tzrydniówka" (przed samym Bożym Narodzeniem), a drugi raz na badaniach gastroenterologicznych, które niby nic nie wykazały (więc nie wiadomo, skąd Frantik tak mało waży. Bo że słaby apetyt- to podobno jakoś łączy się z tym obniżonym napięciem mięśniowym). Od marca walczymy też z wynikami morfologii, ale powoli już chyba z tego wychodzimy. I apetyt też lepszy. Nawet już Franuś zaczął chodzić :D także pomimo tego napięcia mięśniowego – zmieścił się w szeroko rozumianej normie ;) także powoli kończą się już nam wizyty u specjalistów. I mamy też już „ostatnie” szczepienie (tzn. wiadomo, że nie dosłownie ostatnie, ale ostatnie z tej serii bardzo częstych szczepień. Kolejne teraz w okolicy 6. urodzin Franka). Walczymy tylko z tą wagą – nadal waży bardzo mało. Ja wiem, że teraz, kiedy chodzi, to już będzie kiepsko z tymi przyrostami, ale żeby chociaż szło do przodu.
Poza tym co jakiś czas słyszę pretensje ze strony męża, że
mam już nie karmić Franka piersią, bo … I tu padają czasem tak śmieszne powody,
że dziwię się, skąd człowiek wykształcony bierze takie teksty. No i teściowa.
Ooo, ta to też mi potrafiła nieźle dołożyć. Np. że jeśli nie radzimy sobie z
Frankiem, to powinniśmy oddać go do rodziny zastępczej. Albo że dbam tylko o swoją
wygodę; że ważniejsze jest dla mnie spanie; że ludzie gadają, że Franek już nie jest szczupły, tylko chudy; że wcale o niego nie dbam. Niedobrze tak mieszkać na kupie.
Przecież widzę, że przez to mąż nie jest nigdy po mojej stronie, tylko po
stronie swojej mamy/lekarza/ciotki-pielęgniarki. Żadnego wsparcia. Poza tym
bardziej woli siedzieć w polu, tzn. w gospodarce niż pomóc mnie przy Franku.
Za to bardzo lubi się wtrącać...
czwartek, 15 października 2015
uwielbiam ten stan xD
Frantik zdrowieje :) przeziębienie go dorwało i nie chciało puścić. Dobrze, że skończyło się na stanie podgorączkowym, katarze, kaszlu i zlym humorze trwającym dwa dni. Bo później to Franek cudował jak zwykle :D a dzisiaj nie spał nic od 8:30. No dobra, spał pół godziny na dwie tury xD (uwielbiam takie dni. Wtedy żałuję, że nie mam w zanadrzu pampersa w swoim rozmiarze :P no nic, najwyżej następnym razem będę robić przez okno-jak dobrze, że ogródek osłonięty drzewami i krzakami, nikt nie nabawi się zawału ;) ). Właśnie Dzieć padł-sen wygrał, ciekawe, na jak długo ;)
środa, 14 października 2015
ojeju, jeju
Lol-zupełnie zapomniałam, że mam założonego bloga xD no nic, trzeba brać się zatem za pisanie ;)
Kim jestem? Córką, siostrą, koleżanką, przyjaciółką, pracownikiem, żoną, szwagierką, synową, a od ponad 6 miesięcy-mamą rozbrykanego Franka ;) także jestem już na półmetku macierzyńskiego. Tyle miałam planów zawodowych na ten macierzyński, że hoho, ale wyszło jak zwykle :P nie to, żeby było mi źle w domu z dzieciaczkiem, ale czasem chciałoby się ubrać trochę ładniej (a tak, to po co, skoro i tak albo Młody mnie obrzyga czy oślini, albo sama się czymś uwalę) czy wyjść do ludzi (obecnie główne źródło kontaktów ze światem co jest? No telefon ;) ). Niech no tylko Młody będzie starszy... ;) tylko czy za ten czas coś się zmieni? ;)
Kim jestem? Córką, siostrą, koleżanką, przyjaciółką, pracownikiem, żoną, szwagierką, synową, a od ponad 6 miesięcy-mamą rozbrykanego Franka ;) także jestem już na półmetku macierzyńskiego. Tyle miałam planów zawodowych na ten macierzyński, że hoho, ale wyszło jak zwykle :P nie to, żeby było mi źle w domu z dzieciaczkiem, ale czasem chciałoby się ubrać trochę ładniej (a tak, to po co, skoro i tak albo Młody mnie obrzyga czy oślini, albo sama się czymś uwalę) czy wyjść do ludzi (obecnie główne źródło kontaktów ze światem co jest? No telefon ;) ). Niech no tylko Młody będzie starszy... ;) tylko czy za ten czas coś się zmieni? ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)